Aktualnie trwający sezon Formuły 1 jest przeładowany gigantycznymi emocjami i nie da się temu zaprzeczyć. Po kilku pierwszych rundach wiele osób myślało, że głównym faworytem do mistrzostwa świata zawodników jest Charles Leclerc. Wiele wskazywało na to, iż to właśnie ekipa Ferrari przygotowała najszybszy bolid na ten sezon, gdyż Ferrari na początku tego sezonu spisywało się fenomenalnie. Do formy doszedł finalnie mistrz świata z minionego sezonu, który zaczął zwyciężać wyścig za wyścigiem. zawodnik z Holandii był w stanie odrobić stratę pomimo tego, że kierowca Ferrari miał dużą przewagę w tabeli. Według sporej grupy fanów motosportu trwający obecnie sezon Formuły 1 jest zdecydowanie bardziej interesujący niż ostatni, gdyż w walce o mistrzostwo F1 liczy się więcej niż dwóch zawodników. W batalii o mistrzowski tytuł F1 liczy się też Perez, czyli kierowca numer dwa Red Bull Racing.

W trakcie trwania kwalifikacyjnej sesji doszło do serii rewelacyjnych rozstrzygnięć i trzeba zwrócić na to uwagę. Kibiców wyścigów z pewnością bardzo mocno mogło zdziwić to, że z pozycji numer dwa będzie startować Fernando Alonso. Alpine Renault i Hiszpan opracowali wybitną strategię na kwalifikację, która zagwarantowała im zaskakujący wynik. Aktualnie panujący mistrz świata F1 ruszał z pierwszej pozycji i w ten weekend był absolutnie poza zasięgiem pozostałych kierowców. Z powodu kary przesunięcia o 10 miejsc startowych z powodu wymiany silnika Leclerc z Ferrari nie zdołał walczyć podczas całego weekendu z Maxem Verstappenem. Jednak jego rówieśnik z drużyny Ferrari, a konkretnie meksykanin Sainz JR również miał apetyt na wygraną. Na torze na ostatnich okrążeniach wyścigu zjawił się samochód bezpieczeństwa, który zniwelował różnice czasowe między zawodnikami. meksykanin Sainz mógł zaatakować pozycje lidera po restarcie wyścigu, jednak aktualny mistrz świata fenomenalnie się bronił. To właśnie mistrz świata Formuły 1 finalnie ukończył wyścig na pierwszej lokacie, a zawodnik z Meksyku dojechał na drugiej pozycji. Na miejscu numer trzy ściganie skończył Hamilton Lewis. Z całą pewnością wyścig o GP Kanady był niezwykle emocjonujący i fani motosportu będą pamiętać go naprawdę długo.

Brak komentarzy

Zostaw komentarz